Mokra jesień zapachniała szaleństwem, kolorowymi liśćmi i przy okazji kroplami deszczu na nosie. Wyciągnęłam z szafy głęboko czekoladowy kapelusz z szerokim rondem i mocno pomarańczowy płaszcz żeby nie dać się wciągnąć tej zbyt wilgotnej jak dla mnie i wietrznej aurze. Czaję się owinięta w kolory, zza szyby podziwiam pomalowane na kolorowo drzewa i marzę o słońcu.
Segreguję w szafkach, odkładam przeczytane już książki, wybieram zapomniane zabawki i wyciągam za krótkie rękawki. Ten biegał jeszcze przed chwilą po łące, fioletowy był za duży a na tamtym z arbuzami zostawiło swój trwały ślad gruszkowe smoothie i zapewne jakieś tarzanie po soczystej trawie. Trampki nie dały się doprać a przed chwilą „nowe” japonki wyglądają jakby przemaszerowały pół świata na końcu wpadając w paszczę jakiegoś dzikiego stworzenia. Jak widać świat pełen jest poupychanych po kątach klapkożerców…pozbywam się w każdym razie nie tylko złudzeń.
Szkoda mi czasem tych chwil już skonsumowanych, takich, które się już nie powtórzą a zachwyciły i wzruszyły najmocniej. Wiem, że nie przepadły tylko ułożyły się równiutko w pamięci, każda w odpowiedniej szufladce i sparowane z emocjami czekają żeby je na nowo podotykać, ożywić.
Na jesienną melancholię polecam powąchać, ba! podgryźć zioła na parapecie, posmakować serdeczności albo świeżo przekrojonej pomarańczy i struganej czekolady. U nas sprawdza się to wyśmienicie – porządna porcja deseru i nieokiełznany śmiech…nawet jeśli trzeba go zachęcić łaskotkami, efekt będzie tak samo przyjemny i rozluźniający. W końcu czy jest coś lepszego od czekolady i radości?
1/3 szklanki gęstej śmietanki kokosowej (lub gęste, kremowe mleko kokosowe)
sok wyciśnięty z 3 średnich pomarańczy
plaster imbiru
maleńka szczypta soli
3 łyżki kaszy jaglanej lub razowej manny
kawałek gorzkiej czekolady, najlepiej 70%
listki bazylii greckiej lub tymianku
Pomarańcze myję, kroję na połówki i wyciskam z nich sok, super jeśli uda się wycisnąć również drobinki miąższu. Czekoladę temperuję ostrym nożem.
Kaszę jaglaną płuczę na gęstym sicie wrzątkiem i podprażam w rondelku z plastrem imbiru. Dodaję szczyptę soli, śmietanę kokosową i większość wyciśniętego soku z pomarańczy. Gotuję na niewielkim ogniu aż całość zgęstnieje a kasza będzie miękka. Jaglaną dodatkowo miksuję blenderem na wysokich obrotach, głównie chodzi o to żeby konsystencja była kremowa i delikatnie napowietrzona. Formuję łyżką stołową lub łyżką do lodów schłodzoną masę, dekoruję świeżymi ziołami, cienkimi kawałkami czekolady i dla chętnych polewam odrobiną miodu pomarańczowego.
„Przepis powstał w ramach kampanii Lubię kaszę, której działania sfinansowane są ze środków Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych”
strona kampanii : www.lubiekasze.pl