Pod koniec wakacji, nostalgicznie wspominam swoje własne, z dzieciństwa. Najfajniejsze były te z poszarganymi kolanami, z sianem wystającym z kieszeni, z zapachem koni i wiatrem we włosach. Cały dzień poza domem, z brudnymi stopami i umorusaną, szczęśliwą buzią. Jeździliśmy na wrotkach, kąpaliśmy się w stawie, buszowaliśmy z końmi na pastwisku i wybieraliśmy kurom jajka. Kompletna, zdrowa beztroska. Bez telewizji, z prostym jedzeniem, bez większych wymagań i w większości też bez butów. Jak dla mnie – szczęśliwie.
Teraz Hugo jeździ w to samo, magiczne miejsce ze swoją Babcią i tak samo jak ja ukochał je sobie na zawsze. Jest jeszcze Ciocia Marysia, taka sama jak za mojego dzieciństwa, z grubym warkoczem króluje cudownie w kuchni. Nasycam się tym widokiem, chłonę ją i to wspaniałe miejsce dopóki jest, dopóki mogę.
Na werandzie stoją poukładane książki, jak za dawnych czasów, gry planszowe, skakanki i wrotki na których szaleje kolejne pokolenie.
*na zdjęciu stara, oryginalna wrotka. Można ją było dopasować do wielkości stopy i szusować do woli. Pamiętam, że parę razy wiązałam ją na gołą nogę. Różnie się to kończyło…
W połowie dnia, na pokrzepienie jedliśmy rosół. Smakował wszystkim co najlepsze, słońcem, miłością Babci i przede wszystkim miał smak wakacji. Jedzony na ganku, nierzadko z talerzem na kolanach, przy stole pod gruszą albo dla takich zapaleńców jak ja – w starej bryczce na miejscu powożącego. Ten złoty rosół czasem jedliśmy z makaronem, innym razem z zacierkami ale najpyszniej z kaszą.
Mój robi się właściwie sam, trzeba go tylko dopieścić i zjeść ze smakiem. Nic więcej…no może jeszcze obrać warzywa. Może być na dziś, na jutro, jak wolisz. Zawsze smakuje najpiękniej.
Delikatny, pieczony rosół tymiankowy z młodą kapustą i jasną gryką
dwie gałązki tymianku
2 łyżki oleju rzepakowego
młoda, cała włoszczyzna wraz z zieloną częścią selera
1/4 główki młodej kapusty
1/4 łyżeczki różowej soli
liść laurowy
2 ząbki czosnku
1 cebula czerwona
świeżo mielony czarny pieprz
1/4 kubka niepalonej kaszy gryczanej
Włoszczyznę oczyszczam, myję i kroję większe kawałki na pół. Czosnek kroję na pół, nie obieram. Z cebuli zdejmuję tylko wierzchnią warstwę i przekrawam na pół. Kaszę przepłukuję na sicie.
Piekarnik nastawiam na 180 stopni.
Do brytfanny wlewam olej rzepakowy, wkładam warzywa, kapustę, kaszę, czosnek, cebulę, gałązki tymianku i wstawiam do pieca. Po około 35 minutach wystawiam brytfannę, zalewam gorącą wodą, dodaję przyprawy i wstawiam na 15 minut.
Serwuję ciepłą, ze świeżym tymiankiem.
* Jeśli chcę zaserwować bardzo klarowną zupę, kaszę zawsze można ugotować osobno.
„Przepis powstał w ramach kampanii Lubię kaszę, której działania sfinansowane są ze środków Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych”
strona kampanii : www.lubiekasze.pl