Z Hugisławem nigdy nie jest nudno, to znaczy on uważa że czasem się nudzi – ja za to nigdy.
Pamiętam nudę z mojego dzieciństwa, była fantastyczna, odkrywcza, nietuzinkowa. Wisiała do góry nogami na trzepaku, lepiła klopsy z błota a czasami szabrowała dynie z pola i jabłka z sadu. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia o halloween, za to lubiłam patrzeć jak ludzie potrafią oswajać to co trudne.
Jesteśmy mieszanką wszystkiego, radości, piękna, tęsknoty i łez. Jedno dopełnia drugie, dodaje mu smaku, pozwala wybrzmieć. Pewnie, że lubię śmiać się do rozpuku i tańczyć w deszczu. Trochę nieodpowiedzialnie brodzić po kostki w błocie, ubrudzić się, trochę przytyć i wymalować sobie twarz na złowróżbną wiedźmę. Od zawsze podobało mi się świętowanie na grobach, spotkania rodzinne, śpiewy, herbatę z termosu a teraz też świeczki migające w dyniowych paszczach. W końcu Ci, co byli, uśmiechają się do nas w drobnych, codziennych gestach, zapachach czy okruchach miłości które zdążyli nam przekazać.
Moja babcia puszcza do mnie oko za każdym razem, kiedy smażę naleśniki dla Hugisława czy miętoszę ciasto drożdżowe, szczególnie to z dynią.
Duże orzechy włoskie, cynamon czy jabłka pachną moim dziadkiem Mańkiem, panem z zawiniętym wąsem i zamiłowaniem do gier. Często graliśmy razem w warcaby, szachy albo w karty kiedy w kuchni, na starej patelni Babcia robiła dżem z dyni i jabłek.
Nie ma nic piękniejszego jak dobre wspomnienia i pachnące, ciepłe placki na śniadanie, szczególnie dyniowe z jabłkiem i cynamonem. Dziś usmażyłam część naleśników i część okrągłych placuszków ze zwiększoną ilością pulpy dyniowej.
Na naleśniki potrzeba :
1 i 1/2 szklanki mąki orkiszowej typ 700
1/2 szklanki pulpy dynia z jabłkiem
1/2 szklanki mleka roślinnego orzechowego (czasami więcej)
opcjonalnie łyżeczkę nasion szałwii hiszpańskiej (chia)
szczypta soli
szczypta cynamonu
olej kokosowy do smażenia
Wszystkie składniki mieszam w misce za pomocą kuchennej rózgi. Masa powinna być lejąca, jeśli nie jest dolewam mleka. Na patelni rozgrzewam niewielką ilość oleju kokosowego (często używam pędzla) i na solidnie rozgrzany olej wylewam łyżką wazową porcję ciasta. Smażę z obu stron na ulubiony kolor.
Naleśniki powinny być elastyczne, lekko chrupiące i mocno pachnące. Na pewno są delikatniejsze, więc jeśli masz kłopot z przekręcaniem ich na drugą stronę możesz dodać odrobinę więcej mąki.
Na okrągłe placuszki (pancake):
2 szklanki mąki
szklanka pulpy dyniowej z jabłkiem
1/2 szklanki mleka orzechowego
cynamon do smaku
łyżeczka szałwii hiszpańskiej
szczypta soli
płaska łyżeczka proszku do pieczenia z kamieniem winnym
olej kokosowy do smażenia
Wszystkie składniki mieszam dokładnie tak samo rózgą, ciasto powinno być gęstsze od poprzedniego. Na rozgrzanej patelni wylewam niewielkie placuszki, czekam aż się podsmażą („podsuszą” również z wierzchu) i przekręcam je na drugą stronę.
Obie wersje podaję z miodem rozmarynowym lub innym, ulubionym.
A twoje wspomnienia jaki mają zapach?
Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”