Obiecałam babkę na Święta. Co prawda wyjeżdżamy ale babka być musi, taka dobra po mojemu. Lubię piec a potem jeść ciasta, takie trochę tylko słodkawe, lekkie, popijane ciepłym mlekiem jaglanym. Idealne na mały głód, jak się z siatkami wchodzi do domu a w brzuchu burczy albo zaraz po treningu na przetrwanie drogi powrotnej. Wybieram takie mało skomplikowane opcje, takie co można na biodrze ukręcić krzątając się po domu. Bez bałaganu do posprzątania, tylko kubek, rondelek i miska.
W sezonie aż się prosi o drożdżowe ze świeżymi owocami, kolorowymi, najchętniej kwaskowymi łotrzykami co rozglądają się z ciasta ciekawskim spojrzeniem po okolicy. Chętnie mieszam ciasto z ziołami, drobne świeże listki robią w takim zestawie naprawdę dobrą robotę – w końcu najważniejsze jest to, co strawimy a nie tylko, co trafi do ust. Połączenia nie są przypadkowe, każdy szczegół, jak w orkiestrze, zagra w odpowiednim momencie i jest tak samo ważny co pozostałe.
Na dziś, jako że wiosennie, będą pistacje, skórka z limonki, gruszka i szałwia hiszpańska zatopiona w babce drożdżowej. Na zwykłe dni albo pysznie na wiosenną Wielkanoc, jak komu pasuje.
składniki :
2 szklanki mąki orkiszowej typ 750
około 25-30 gram drożdży świeżych
1/4 szklanki mleka roślinnego (u mnie jaglane)
łyżka syropu, może być z tapioki albo np. lawendowy
dwie łyżki szałwii hiszpańskiej (nasiona chia)
6-8 gruszek, zależy od wielkości
2 łyżki oleju kokosowego
3/4 szklanki orzechów pistacjowych bez łupin i bez soli
łyżka cukru kokosowego opcjonalnie
łyżeczka utartej skórki z limonki
sok wyciśnięty z 1 limonki
Świeże drożdże mieszam w kubku z syropem, podgrzewam mleko roślinne i dolewam do kubka. Mieszam i odstawiam w ciepłe miejsce aż zaczną pracować.
Obieram wszystkie gruszki i kroję je na małe i dość cienkie kawałki. Limonkę obmywam wrzątkiem i ucieram z niej skórkę, tylko soczyście zieloną część, potem kroję i wyciskam z niej sok do miseczki. Nabieram ręką trochę z pokrojonych gruszek i wkładam je do wyciśniętego soku. Pozostałe wrzucam na patelnię i podgrzewam aż się całkowicie rozpadną, to jest moment w którym można dodać łyżkę cukru kokosowego.
Orzechy pistacjowe rozgniatam lub miksuję na mąkę, część zostawiam do ozdobienia babki po upieczeniu.
Piekarnik rozgrzewam do 50 stopni.
Do dużej miski przekładam pulpę gruszkową, zaczyn, rozdrobnione orzechy, szałwię hiszpańską, rozpuszczony olej kokosowy i 3/4 mąki. Wyrabiam elastyczne ciasto, w razie potrzeby dosypując mąki. Ciasto może się odrobinę kleić. Miskę przykrywam bawełnianą, kuchenną ściereczką i wstawiam do piekarnika na niecałą godzinę. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Formę na babkę smaruję dokładnie olejem kokosowym i oprószam mąką.
Wyrośnięte ciasto wykładam na blat, najlepiej tłustymi rękoma, ponownie wyrabiam, dodając utartą skórkę z limonki. Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni. Do nasmarowanej formy wkładam ciasto, staram się równo je rozłożyć po formie, wciskam palcami namoczone w soku z limonki gruszki i odstawiam na 20 -30 minut do wyrośnięcia – przykryte ściereczką.
Podrośniętą babkę wstawiam do rozgrzanego piecyka na około 30 minut – powinna być ładnie zarumieniona, na wszelki wypadek sprawdzam patyczkiem czy jest już gotowa, wystawiam na około 10 minut do ostygnięcia, wyciągam babkę z formy i studzę dalej na kratce.
Babce dobrze jest zaserwować polewę, ja zrobiłam z mleka jaglanego i posypałam kawałkami orzechów pistacjowych. Zwyczajnie zjemy ją po drodze nad morze albo na świąteczne śniadanie. Najważniejsze, że razem.
A u Was jak smakują święta?
p.s prosta polewa jaglana : kubek mleka jaglanego z orzechami, czubata łyżka oleju kokosowego, szczypta wanilii burbon, dwie łyżeczki skrobi kuzu – w rondelku rozgrzewam 3/4 kubka mleka, dodaję wanilię, olej kokosowy i wymieszane w chłodnym mleku kuzu. Mieszam energicznie ruzgą i jeszcze ciepłym polewam ciasto.
Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”