Dostałam całe naręcze słodkiego jak miód pasternaku, część zostawiłam w chłodnej piwnicy resztę przytaszczyłam na górę. Bardzo lubię to warzywo, nieco większe i o niebo słodsze od korzenia pietruszki. Aż się prosi żeby je piec, podsmażać i podjadać choćby w zupie z domowymi kluchami albo w ostrzejszym curry z zieloną kolendrą. Pasternak jest duży i konkretny ale serce ma delikatne, przyjazne i słodkie.
Słodki to typowy smak jesieni, przyjemnie rekompensuje aurę na zewnątrz. Opiekuje się naszym centrum a przy okazji wzmacnia i przytula nasz układ nerwowy. Po takim słodszym początku świat wydaje się przyjaźniejszy, łatwiejszy do strawienia. Oczywiście mam na myśli naturalnie słodki smak, taki jak w pasternaku, dyni czy choćby w ponętnej gruszce. Te słodkości, w pięknej oprawie, z dodatkiem lekko kwaśnego i gorzkiego smaku to nic innego jak najlepszy sposób na jesienną chandrę.
O moim pasternaku przypomniał mi Marek z Water&Wine serwując mi podpieczony pasternak z sosem gruszkowym i marynowanymi gałązkami fenkułu i świeżo upieczonym chlebem…boski, jak wszystko w tym miejscu. (zdjęcia powyżej, modelka Magda Klimczak).
Jak widać lekko się już postarzał, czasami zwykła samotność potrafi dodać zmarszczek. Nie lubię marnować jedzenia, w końcu to czyjś czas, pasja i miłość odzwierciedla się czy może urzeczywistnia pod różną postacią. Nawet lekko zasmucony, dostanie rumieńców po odpowiedniej kąpieli a już na pewno po wygrzewaniu się w towarzystwie gruszek i aromatycznego tymianku. Za dużo się teraz wyrzuca, pomyśl i o tym.
Moja wersja jest mocno śniadaniowa, choć z pewnością sprawdzi się jako słodka przystawka. Ciekawi?
co będzie potrzebne :
3 duże korzenie pasternaku
3 gruszki
3 małe białe cebule
łyżka masła klarowanego lub oleju kokosowego w wersji vegan
szczypta pieprzu
szczypta różowej soli
1 pomarańcza
2-3 gałązki świeżego tymianku
2 łyżki syropu klonowego lub miodu
łyżka musu z rokitnika
Pomarańczę myję i kroję na pół.
Pasternak i cebulę obieram, myję i kroję na mniejsze części. Gruszki obieram, kroję na połówki i usuwam delikatnie gniazda nasienne. Emaliowane naczynie smaruję masłem, układam pasternak, gruszki, cebulki, posypuję świeżo utartym pieprzem i odrobiną soli. Układam na wierzchu dwie gałązki rozmarynu i wstawiam do rozgrzanego na 180 stopni piecyka. Najlepiej przez pierwsze 15-20 minut piec całość pod przykryciem a na ostatnie 10 minut bez.
W miseczce porządnie mieszam syrop lub miód z musem z rokitnika i sokiem wyciśniętym z połowy pomarańczy.
Połowę pasternaku, kilka cebulek i połowę gruszek przekładam do rondelka, podlewam sokiem wyciśniętym z połówki pomarańczy i miksuję blenderem na jednolity krem, w razie potrzeby podlewam niewielką ilością przegotowanej wody. Chodzi o to, żeby całość nabrała kremowej konsystencji. Zamiast pomarańczy i wody, możesz z powodzeniem dodać mleko roślinne, na przykład migdałowe lub ryżowe z wanilią.
Na głęboki talerz wykładam dwie, trzy łyżki kremu i odrobinę rozsmarowuję go kolistymi ruchami. Wykładam kawałek pieczonej cebulki, gruszkę i zarumienionego pasternaku. Całość polewam sosem, jest na prawdę ważny bo zmienia głęboko słodki smak, przełamuje go i sprawia że jest lżejszy. Oczywiście rokitnik sprawia, że cieszysz się całym sobą, nie tylko ustami na to co Cię za chwilę spotka. Na koniec dekoruję kilkoma listkami świeżego tymianku i już.
Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”
Hugo zmodyfikował mój przepis, dodając do śniadania domowej, korzennej granoli, dokładnie tej samej co w kluchach kładzionych (TU).